Dziś rano wrócilismy z żona z Warszwy
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Odpowiedź "Para -Teatru Sztuki Żywej A.O.M. KATKARSIS" ( rok złaożenia 1982 w Toruniu ) na manifest "Święto z 1972 oraz testamnt Grotwskiego "pt. PERFORMER"
1.
Zgorzelec Dnia Pańskiego 8 grudnia Anno Domini M.M.X.IV.
Dzisiejsze czytania: Rdz 3,9-15.20; Ps 98,1-4; Ef 1,3-6.11-12; Łk 1,28; Łk 1,26-38 Rdz 3,9-15.20; Ps 98,1-4; Ef 1,3-6.11-12; Łk 1,28; Łk 1,26-38
Wieki mój Mistrzu, "WIELKI MAGU TEATRU XX WIEKU" i "NAUCZYCIELU PERFORMERA"!
Zaprawdę prawdziwa i genialne to Twoja Wielki mój Mistrzu, myśl z1971 r, słąowa Twojego Manifestu Teatralny przeciw trgowisku próznosciw śwaicie taatru" że w XX wieku wiele słów światowejcywilizacji i kultury "dziś umiera , i to nie dlatego że naleząłoby zastąpić je innymi , ale dlatego że umira to co one dotad oznaczały" .
I tak dziś jest już nie tylko ze słowem "teatr, spektakl , widowisko" ale również ze słowami "sztuka filmowa,. X muza, telewizja publiczna, "kultura telewwizyjna" , "kultura filmowa."
CO JEST W ZAMIAN? JEDNO WIELKIE KŁAMSTWO ILUZJI FILMÓW MODYWFIKOWANYCH KOMPUTERWA NA STOŁACH MONTARZOWYCH TWORZCYCH FIKCYJNE I NIE RELNE W RZECZYWISTOŚCI MITY WIECZNIE TRWAJACEJ IDEALNEJ URODY I WIECZNEJ MŁODOŚCI AKTORÓW FILMOWCH SWAITWEGO FILMOWEGO HOLYWOODU!
http://film.wp.pl/idGallery,15402,idPhoto,410301,galeria.html
Jak donosi portal Mashable, w Fabryce Snów już od wielu lat nader często korzysta się z procesu nazywanego „beauty work”, do tej pory utrzymywanego przed widzami w wielkiej tajemnicy, bo Hollywood nie lubi dzielić się swoimi sekretami z osobami postronnymi, a tym bardziej z widzami.
Aktorzy i aktorki wyglądają na ekranie młodziej, piękniej lub wręcz nieskazitelnie? Okazuje się, że to wcale nie jest zasługa ich fotogeniczności...
Nakręcony film trafia w ich ręce, a doświadczona ekipa poprawia twarze i ciała aktorów, by na dużym ekranie wyglądali na szczuplejszych i młodszych. Mówiąc wprost: mają prezentować się olśniewająco.
Jest tylko jedna, jedyna zasada: cały proces należy zachować w największej tajemnicy. Ba, w Hollywood słowem nie wspomina się o „beauty work”. Po prostu się to robi.
A i, jak donosi portal Mashable,specjalistów w tej dziedzinie jest niewielu – wymaga to w końcu sporych umiejętności, bo jest się makijażystą, chirurgiem plastycznym, trenerem z siłowni, fryzjerem, dentystą i dermatologiem jednocześnie.
Dlaczego aktorzy decydują się na takie „oszustwo”? Bo mogą. No i, przede wszystkim, Fabryka Snów to przecież istne targowisko próżności.
Co go przekonało? Twierdzi, że zbyt wielu młodych ludzi jest ślepo zapatrzonych w filmowych idoli, a może to przynieść więcej szkody niż pożytku. Jego zdaniem powinni wiedzieć, że w prawdziwym świecie nikt nie jest idealny.
- Nikt nie wygląda tak jak na ekranie. Wszyscy są pozmieniani – mówił w rozmowie z portalem.
Ci, którzy zgodzili się na rozmowę, żądali jednak, aby ich personalia zachować w tajemnicy.
Jeden z aktorów opowiedział o swojej wizycie w studiu Lola Visual Effects, mieszczącym się w nieoznakowanym budynku, w którym gromada specjalistów próbowała „cofnąć czas”.
Ta technika została otwarcie wykorzystana później w „Ciekawym przypadku Benjamina Buttona”, kiedy ponad 40-letni Brad Pitt /*został odmłodzony o dobrych 20 lat.
Samo „beauty work” to technika bardzo droga, długo utrzymywana w tajemnicy i zarezerwowana dla największych gwiazd kina – takich jak Brad Pitt. Przez lata wiedział o niejniewielki krąg wtajemniczonych.
Kiedyś było znacznie trudniej, trzeba było tygodniami przekonywać studia, by sfinansowały ten „filmowy retusz”. Teraz producenci sami wliczają podobne poprawki w koszta filmu. A „beauty work” nie jest tanie– może pochłonąć setki tysięcy dolarów.
Ale sam proces jest nie tylko trudny i kosztowny, ale też czasochłonny.
Hansen opowiadał, że wszystkie poprawki muszą zostać zatwierdzone przez samą gwiazdę, jej agenta i menedżera oraz ludzi ze studia. Jak twierdzi, najwięcej pracy mają wtedy, gdy aktor przychodzi na plan po ostrej imprezie lub sutym posiłku.
Rita Hayworth, za namową ludzi ze studia, poddawała się bolesnej elektrolizie, by lepiej wyglądać na ekranie.
Marlena Dietrich robiła sobie „lifting”, zaczesując włosy do tyłu, naciągając skórę twarzy i unieruchamiając ja za pomocą taśmy i szpilek.
Marilyn Monroe chętnie używała błyszczyka i przyszywała guziki do swoich biustonoszy, które miały imitować sterczące sutki.
A Jennifer Grey, która zoperowała sobie nos, przyczyniła się do wzrostu popularności zabiegów plastycznych.
- Upiększałem też na przykład samochody i komputery – opowiadał Hansen. - Kiedy aktor trzyma w dłoni komórkę, to nie tylko on ma wyglądać dobrze. Telefon też musi przyciągać spojrzenie. W reklamie wszystko musi prezentować się perfekcyjnie.
- Chociaż oprogramowanie jest coraz lepsze, czasami wciąż trzeba poprawiać coś klatka po klatce. Kiedy mamy zbliżenie na detal, nikt nie może się zorientować, że osoba lub przedmiot były poprawiane. Jeśli ludzie coś zauważą, cała nasza praca na nic – dodawał.
A wynagrodzenie? Jak twierdzi, największą satysfakcję ma wtedy, kiedy czyta w recenzjach, że aktorzy wyglądają niezwykle młodo i pięknie. I tylko niewiele osób wie, że to wcale nie zasługa genów czy zdrowego trybu życia.
Zaledwie garstka aktorów ma ochotę i odwagę przeciwstawić się temu hollywoodzkiemu kultowi piękna. Wśród odważnych znalazły się Keira Knightley i Lena Dunham, które chętnie pokazują się bez makijażu i gorąco sprzeciwiają się retuszowi.
To ich prywatny protest przeciwko odgórnie narzuconym, nierealnym standardom Hollywood, a tym samym przeciwko „beauty work”.(sm/gk)
Na podstawie: Everyone is altered. The secret Hollywood procedure that has fooled us for years, Josh Dickey, Mashable.com, http://mashable.com/2014/12/01/hollywood-secret-beauty-procedure/
Lecz zdjęcia, które lotem błyskawicy obiegły internet, wzbudziły wśród fanów aktora prawdziwe poruszenie – twarz Reinholda wygląda na nich nienaturalnie, niczym woskowa maska. I choć on sam nie wydał żadnego oficjalnego oświadczenia w tej sprawie, internauci już spekulują, jakim zabiegom poddał się ich dawny idol i dlaczego chirurg plastyczny nie podołał swojemu zadaniu...
Tym samym Reinholda zaklasyfikowano do dość licznej grupy gwiazd, które nie miały zbyt wielkiego szczęścia przy wyborze chirurga...
Wśród internautów coraz częściej pojawiają się sugestie, że Reinhold zniknął z ekranów, gdyż nie mógł pogodzić się z kolejnymi zmarszczkami. Byłoby to nad wyraz dziwne zachowanie u aktora, który do tej pory wydawał się mieć do siebie ogromny dystans i niejednokrotnie udowadniał, że posiada duże poczucie humoru.
1.
Zgorzelec Dnia Pańskiego 8 grudnia Anno Domini M.M.X.IV.
Dzisiejsze czytania: Rdz 3,9-15.20; Ps 98,1-4; Ef 1,3-6.11-12; Łk 1,28; Łk 1,26-38 Rdz 3,9-15.20; Ps 98,1-4; Ef 1,3-6.11-12; Łk 1,28; Łk 1,26-38
Wieki mój Mistrzu, "WIELKI MAGU TEATRU XX WIEKU" i "NAUCZYCIELU PERFORMERA"!
Zaprawdę prawdziwa i genialne to Twoja Wielki mój Mistrzu, myśl z1971 r, słąowa Twojego Manifestu Teatralny przeciw trgowisku próznosciw śwaicie taatru" że w XX wieku wiele słów światowejcywilizacji i kultury "dziś umiera , i to nie dlatego że naleząłoby zastąpić je innymi , ale dlatego że umira to co one dotad oznaczały" .
I tak dziś jest już nie tylko ze słowem "teatr, spektakl , widowisko" ale również ze słowami "sztuka filmowa,. X muza, telewizja publiczna, "kultura telewwizyjna" , "kultura filmowa."
CO JEST W ZAMIAN? JEDNO WIELKIE KŁAMSTWO ILUZJI FILMÓW MODYWFIKOWANYCH KOMPUTERWA NA STOŁACH MONTARZOWYCH TWORZCYCH FIKCYJNE I NIE RELNE W RZECZYWISTOŚCI MITY WIECZNIE TRWAJACEJ IDEALNEJ URODY I WIECZNEJ MŁODOŚCI AKTORÓW FILMOWCH SWAITWEGO FILMOWEGO HOLYWOODU!
http://film.wp.pl/idGallery,15402,idPhoto,410301,galeria.html
Proceder zakrojony na wielką skalę. Robią to wszyscy
Hollywoodzki kult młodości i piękna niejedną gwiazdę przyprawił o ból głowy. Całe szczęście w odwodzie zawsze są pochodzące z niewyjaśnionego źródła pigułki odchudzające czy dyskretni chirurdzy plastyczni. Ale na tym nie koniec – jeśli i te środki zawiodą, zawsze pozostaje nowoczesna technologia.Jak donosi portal Mashable, w Fabryce Snów już od wielu lat nader często korzysta się z procesu nazywanego „beauty work”, do tej pory utrzymywanego przed widzami w wielkiej tajemnicy, bo Hollywood nie lubi dzielić się swoimi sekretami z osobami postronnymi, a tym bardziej z widzami.
Aktorzy i aktorki wyglądają na ekranie młodziej, piękniej lub wręcz nieskazitelnie? Okazuje się, że to wcale nie jest zasługa ich fotogeniczności...
Hollywoodzka tajemnica
Jak wieść niesie, do „beauty work” potrzeba kilku programów i wykwalifikowanych, obeznanych z technikami komputerowymi specjalistów. Potem idzie już z górki.Nakręcony film trafia w ich ręce, a doświadczona ekipa poprawia twarze i ciała aktorów, by na dużym ekranie wyglądali na szczuplejszych i młodszych. Mówiąc wprost: mają prezentować się olśniewająco.
Jest tylko jedna, jedyna zasada: cały proces należy zachować w największej tajemnicy. Ba, w Hollywood słowem nie wspomina się o „beauty work”. Po prostu się to robi.
Filmowy Photoshop
Filmowy „beauty work” toodpowiednik gazetowego Photoshopa, jest jednak procesem znacznie trudniejszym i żmudniejszym, gdyż dotyczy retuszowania aktorów znajdujących się w ruchu.A i, jak donosi portal Mashable,specjalistów w tej dziedzinie jest niewielu – wymaga to w końcu sporych umiejętności, bo jest się makijażystą, chirurgiem plastycznym, trenerem z siłowni, fryzjerem, dentystą i dermatologiem jednocześnie.
Dlaczego aktorzy decydują się na takie „oszustwo”? Bo mogą. No i, przede wszystkim, Fabryka Snów to przecież istne targowisko próżności.
''Wszyscy są pozmieniani''
Po wielu latach i długich namowach toClaus Hansen, specjalista od „beauty work”, pracujący w jednej z nielicznych firm w Los Angeles, specjalizujących się w „filmowym retuszu”, zdecydował się przerwać milczenie i zdradzić jeden z największych hollywoodzkich sekretów.Co go przekonało? Twierdzi, że zbyt wielu młodych ludzi jest ślepo zapatrzonych w filmowych idoli, a może to przynieść więcej szkody niż pożytku. Jego zdaniem powinni wiedzieć, że w prawdziwym świecie nikt nie jest idealny.
- Nikt nie wygląda tak jak na ekranie. Wszyscy są pozmieniani – mówił w rozmowie z portalem.
Odmładzanie na ekranie
Dziennikarze portalu starali się dotrzeć do gwiazd, które rzuciłyby więcej światła na „beauty work”, ale zadanie nie należało do najłatwiejszych.Ci, którzy zgodzili się na rozmowę, żądali jednak, aby ich personalia zachować w tajemnicy.
Jeden z aktorów opowiedział o swojej wizycie w studiu Lola Visual Effects, mieszczącym się w nieoznakowanym budynku, w którym gromada specjalistów próbowała „cofnąć czas”.
Ta technika została otwarcie wykorzystana później w „Ciekawym przypadku Benjamina Buttona”, kiedy ponad 40-letni Brad Pitt /*został odmłodzony o dobrych 20 lat.
Kosztowna zabawa
Subtelne korekty i niewielkie retusze to coś, co obecne jest na ekranach od dawna. W tym wypadku chodzi jednak o osiągnięcie takiego efektu,by nie sposób było zauważyć owej cyfrowej ingerencji.Samo „beauty work” to technika bardzo droga, długo utrzymywana w tajemnicy i zarezerwowana dla największych gwiazd kina – takich jak Brad Pitt. Przez lata wiedział o niejniewielki krąg wtajemniczonych.
Kiedyś było znacznie trudniej, trzeba było tygodniami przekonywać studia, by sfinansowały ten „filmowy retusz”. Teraz producenci sami wliczają podobne poprawki w koszta filmu. A „beauty work” nie jest tanie– może pochłonąć setki tysięcy dolarów.
''Beauty work'' na wszystkie problemy
Specjaliści od „beauty work” uprzedzają, że jeśli w kinie zachwycasz się ciałem nagiej gwiazdy albo zazdrościsz aktorowi muskulatury, to prawdopodobnie nie jest to wyłącznie zasługa genialnego trenera, świetnych genów czy magicznej diety, a właśnie techniki.Ale sam proces jest nie tylko trudny i kosztowny, ale też czasochłonny.
Hansen opowiadał, że wszystkie poprawki muszą zostać zatwierdzone przez samą gwiazdę, jej agenta i menedżera oraz ludzi ze studia. Jak twierdzi, najwięcej pracy mają wtedy, gdy aktor przychodzi na plan po ostrej imprezie lub sutym posiłku.
Triki stare jak świat
Takie upiększające triki są równie stare jak kino; od dawna aktorzy robili, co mogli, byle tylko dobrze wypaść przed kamerami.Rita Hayworth, za namową ludzi ze studia, poddawała się bolesnej elektrolizie, by lepiej wyglądać na ekranie.
Marlena Dietrich robiła sobie „lifting”, zaczesując włosy do tyłu, naciągając skórę twarzy i unieruchamiając ja za pomocą taśmy i szpilek.
Marilyn Monroe chętnie używała błyszczyka i przyszywała guziki do swoich biustonoszy, które miały imitować sterczące sutki.
A Jennifer Grey, która zoperowała sobie nos, przyczyniła się do wzrostu popularności zabiegów plastycznych.
Reklama dźwignią handlu
Nie tylko ludzie na ekranie są ładniejsi niż w rzeczywistości.- Upiększałem też na przykład samochody i komputery – opowiadał Hansen. - Kiedy aktor trzyma w dłoni komórkę, to nie tylko on ma wyglądać dobrze. Telefon też musi przyciągać spojrzenie. W reklamie wszystko musi prezentować się perfekcyjnie.
- Chociaż oprogramowanie jest coraz lepsze, czasami wciąż trzeba poprawiać coś klatka po klatce. Kiedy mamy zbliżenie na detal, nikt nie może się zorientować, że osoba lub przedmiot były poprawiane. Jeśli ludzie coś zauważą, cała nasza praca na nic – dodawał.
Protest przeciwko ''beauty work''
- Jedną z najtrudniejszych rzeczy do poprawienia są oczy – opowiadał Hansen, dodając, że jeśli kliknie się kilka razy za dużo, dana osoba przestanie przypominać siebie.- Przy oczach trzeba uważać, żeby nie zmienić ich za bardzo.A wynagrodzenie? Jak twierdzi, największą satysfakcję ma wtedy, kiedy czyta w recenzjach, że aktorzy wyglądają niezwykle młodo i pięknie. I tylko niewiele osób wie, że to wcale nie zasługa genów czy zdrowego trybu życia.
Zaledwie garstka aktorów ma ochotę i odwagę przeciwstawić się temu hollywoodzkiemu kultowi piękna. Wśród odważnych znalazły się Keira Knightley i Lena Dunham, które chętnie pokazują się bez makijażu i gorąco sprzeciwiają się retuszowi.
To ich prywatny protest przeciwko odgórnie narzuconym, nierealnym standardom Hollywood, a tym samym przeciwko „beauty work”.(sm/gk)
Na podstawie: Everyone is altered. The secret Hollywood procedure that has fooled us for years, Josh Dickey, Mashable.com, http://mashable.com/2014/12/01/hollywood-secret-beauty-procedure/
Źródło www.wp.pl http://film.wp.pl/idGallery,15402,idPhoto,410301,galeria.html
Dziś jego twarz przypomina maskę
Judge Reinhold, niegdyś jeden z najpopularniejszych aktorów swego pokolenia, znany chociażby z roli Williama Rosewooda w kultowej już serii „Gliniarz z Beverly Hills”, dziś na ekranach pojawia się sporadycznie. Nic dziwnego, że gdy zawitał na jedną z branżowych imprez, dziennikarze nie odstępowali go niemal na krok.Lecz zdjęcia, które lotem błyskawicy obiegły internet, wzbudziły wśród fanów aktora prawdziwe poruszenie – twarz Reinholda wygląda na nich nienaturalnie, niczym woskowa maska. I choć on sam nie wydał żadnego oficjalnego oświadczenia w tej sprawie, internauci już spekulują, jakim zabiegom poddał się ich dawny idol i dlaczego chirurg plastyczny nie podołał swojemu zadaniu...
Lifting, botoks...
Nie da się ukryć, że coś musiało pójść nie tak – uważni obserwatorzy wyliczają, ile operacji plastycznych musiał przejść 56-letni aktor, żeby doprowadzić się do takiego stanu. Wśród licznych zabiegów wymienia sięlifting, botoks i wszczepienie implantów w policzki.Tym samym Reinholda zaklasyfikowano do dość licznej grupy gwiazd, które nie miały zbyt wielkiego szczęścia przy wyborze chirurga...
Lęk przed starością?
Czyżby aktor niezbyt dobrze radził sobie z upływem czasu?Wśród internautów coraz częściej pojawiają się sugestie, że Reinhold zniknął z ekranów, gdyż nie mógł pogodzić się z kolejnymi zmarszczkami. Byłoby to nad wyraz dziwne zachowanie u aktora, który do tej pory wydawał się mieć do siebie ogromny dystans i niejednokrotnie udowadniał, że posiada duże poczucie humoru.
piątek, 28 listopada 2014
Zgorzelec-Goerlitz 28.11.2014 12:31
Wróciliśmy właśnie z żoną z Międzynarodowej Naukowej Konferencji Fizjoterapeutycznej
z okazji 10-lecia wydziały Fizjoterapii AWF w Katowicach na której mieliśmy zaszczyt wystapić z 15 minutowym przedstawieniem badań przeprowadzonych w 2006 metodą Ryodoraku nad skutecznością masażu akupresurowo –limfatycznego.
Oczywiście nie jest możliwe przedstawić wyników ponad 15 lat pracy, poszukiwań i badań w niespełna 15 minut! Na dodatek przez moje niezbyt uważne doczytanie szczegółowego programu byłem przekonany (ponieważ zgłoszone prace mogły mieć do 18 stron tekstu oraz ponieważ wydwało mi się, że nasze wystąpienie jest drugie i zaczyna się o 10.30 ), że wystąpienia sa pół -godzinne. W rezultacieo gdy rano sprawdziłem dokładnie program i odkryłem każdy z prelegentów ma tylko 15 minut okazało się technicznie i nie możliwym skrócenie o połowę przygotowanej prezentacji o połowę , ograniczyłem się jedynie do opowiedzenia o pracach na metodą oraz ustnego zrelacjonowania badania metodą Ryodoraku przeprowadzonego na grupie 20 kursantów. Pełny tekst zgłoszonego referatu oraz jego prezentacja w Power Point zostanie umieszczona w dniu jutrzejszym na moich blogach
"MASAŻ AKUPRESUROWO-LIMFATYCZNY" ( historia powstania metody) www.akupresurowo-limfatyczny.blogspot.com
"MASAŻ PRO-PRZYWSPÓŁCZULNY" ( o badaniach naukowych nad możliowościami wydatnego leczniczego pobudzenia poprzez masaż układu przywspółczulnego) www.pro-wspolczulny.blogspot.com
„MASAŻ KRÓLÓW” ( blog poświacony głownie www.masazkrolow.blogspot.com
"KSIĄŻE ZAWODU" - blog o drodze do mistrzostwa w dziedzinie "body work" na przykładzie mistrzostwa najwybitniejszego aktora tetru Laboratorium Grotowskiego Ryszardza Cieślaka www.książe-zawodu.blogspot.com
"MASAŻ AKUPRESUROWO-LIMFATYCZNY" ( historia powstania metody) www.akupresurowo-limfatyczny.blogspot.com
"MASAŻ PRO-PRZYWSPÓŁCZULNY" ( o badaniach naukowych nad możliowościami wydatnego leczniczego pobudzenia poprzez masaż układu przywspółczulnego) www.pro-wspolczulny.blogspot.com
„MASAŻ KRÓLÓW” ( blog poświacony głownie www.masazkrolow.blogspot.com
"KSIĄŻE ZAWODU" - blog o drodze do mistrzostwa w dziedzinie "body work" na przykładzie mistrzostwa najwybitniejszego aktora tetru Laboratorium Grotowskiego Ryszardza Cieślaka www.książe-zawodu.blogspot.com
ZGŁOSZENIE
ARTYKUŁU i ZGŁOSZENIE WYKAŁDU
Tytuł: „Badanie metodą Ryodoraku
oddziaływania autorskiej metody „masażu dystalno –proksymalnego” na uzyskiwanie
homeostazy organizmu poprzez znaczące pobudzeniu układu przywspółczulnego”
Autorzy: Jerzy Czerny , Zdzisława Czerny,
Słowa kluczowe:
Masaż, homeostaza, masaż dystalny, masaż proksymalny,
drenaż limfatyczny, bioelektronika, metoda Ryodoraku, pobudzenie układu współczulnego ,pobudzenie układu
przywspółczulnego, ciśnienie krwi tętniczej, ciśnienie żylne, punkty spustowe, leczenie przyczynowe bólu , leczenie przyczynowe obrzęków.
0.1.Dziedzina i charakter publikacji: podstawy biologiczno-chemiczne ,
molekularne, oraz elektrostatyczne i bioelektroniczne masażu.
Artykuł oryginalny w
postaci niepublikowanych nigdzie indziej wyników badań.
0. 2. Hipotezy
badawcze:
a. czy prawdą jest że masaż dystalny wyprowadzany z
definicji bioelektronicznej organizmu człowieka wg prof. Sedlaka prowadzi do „depolaryzacji” lub usunięcia
nadmiaru ładunku dodatniego oraz do zmian przewodności skóry które pozwala na zyskanie pełnej homeostazy
kryteriach pomiaru Ryodoraku.
b. czy ma uzasadnienie dość powszechne wśród masażystów w
Polsce przekonanie utrwalone w masażu klasycznym, że terapeutycznie
zasadnym i celowym jest tylko masaż w kierunku proksymalny( dosercowym ) , a masaż w kierunkach dystalnych jest niecelowy i niezasadny.
c. czy masaż dystalny może być skuteczną metodą
wspomagającą leczenie nadciśnienia,
obrzęków limfatycznych ,otyłości,
żylaków, niewydolności nerek, cukrzycy i powikłań cukrzycowych,
rehabilitacji po mastektomii ?
0.3. Podziękowania dla:
-dla dr inż. Michała Kiełkowskiego z firmy KOLMIO w
Gdańsku za wieka pomoc udzieloną w przeprowadzeniu badań metodą Ryodraku oraz pomoc w interpretacji uzyskanych wyników,
-dla dyrektor Centrum Medycyny i Psychterapii w
Katowicach Ninie Greli za umożliwienie
zorganizowania w 2006 r szeregu kursów wówczas nowej i jeszcze nieznanej innowacyjnej metody masażu oraz umożliwienie
dziki temu przeprowadzenia we wrześniu 2006 badania skuteczności tego masażu
metodą Ryodoraku oraz dr n med. Wisławie
Stopińskiej za konsultacje medyczne metody począwszy od 2001
-dla prof. Tadeusza Kasperczyka z AWF w Krakowie i dla dr
Edyty Szczuki z AWF we Wrocławiu za konsultacje od 2007 r i cenne wskazówki dotyczące problemów oceny
miarodajności osiągnięcia stanu
homeostazy organizmu oraz problemów technicznych oceny skuteczności masażu metoda Ryodraku oraz za wskazanie
polskiej i światowej literatury na temat
metody Ryodoraku .
-dla prof. prof. Jozefa Zonna z KUL w Lublinie oraz dla
prof. George Przybyl –Einsteina z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w
Bydgoszczy za konsultacje zagadnień dotyczących teorii
bioelektroniki prof. Włodzimierza Sedlaka oraz zastosowania matematyki i fizyki
do opisu i badania zjawisk energetyki
organizmu ludzkiego.
Streszczenie:
Niniejsza publikacja jest opisem badania Metodą Rydoraku mającego potwierdzić efekty 15 letnich prac nad stworzeniem
zupełnie nowego typu masażu leczniczego prowadzącego poprzez odruchy pobudzenia
współczulnego, a następnie przywspółczulnego do uzyskania homeostazy organizmu
w kryteriach pomiaru metodą Ryodoraku .
W tym okresie w szczególności były praktycznie badane możliwości oddziaływania tą metodą na likwidację
przewlekłego bólu nerwowego i mięśniowego
( tzw punktów spustowych) , likwidację obrzęków , cellulitu, wspomagania
odchudzania, terapii po mastektomii i wycięciu węzłów chłonnych, a także
terapii zwyrodnień stawowych a w szczególności wspomagania tą metodą terapii
manualnej haluksów oraz terapii kręgosłupa.
We wstępie krótko została omówiona historia powstania
metody inspirowanej masażem sportowym stosowanym jako przygotowanie do treningu
aktora legendarnym Teatrze ,,Laboratorium,, Jerzego Grotowskiego , oraz metodą
badawczą którą Jerzy Grotowski nazwała
metodą ,,Via negativa,, tzn.
analizie przeszkód i ich pokonywania .
Następnie zostały omówione czynności fizjologiczne
organizmu występujące przy pobudzeniu współczulnym oraz przy pobudzeniu
przywspółczulnym oraz została postawiona teza, że jeżeli zostałaby opracowana metoda skutecznego i
powtarzalnego pobudzania układu przywspółczulnego oraz hamowania na tej drodze
długotrwałego pobudzenia współczulnego w stresie, metoda taka miałaby wybitnie lecznicze oddziaływanie np. w
leczeniu nadciśnienia, żylaków, obrzęków limfatycznych ,cukrzycy zaburzeń
metabolicznych i otyłości.
Następnie w rozdziale materiał i metody zostało opisane
badanie skuteczności masażu metodą Ryodoraku ( pomiaru przewodności skóry w 24
punktach akupunktury) przeprowadzone
w grupie 20 uczestników kursu autorskiej metoda masażu
–akupresurowo-limfatycznego. Techniki tej metody prowadząca neuro-odruchowego pobudzenia układu przywspółczulnego a przeprowadzone badanie
metodą Ryodraku, w pełni to udowodniło.
W dyskusji został również
podany opis planowanych dalszych bardziej dogłębnych badania skuteczności
masażu pro-współczólno –przywspółczulnego prototypowym urządzeniem do pomiaru
ciągłego metodą Ryodraku oraz innowacyjną
ciągłą elektroniczną metodą pomiaru ciśnienia krwi i pulsu.
Dziedzina i charakter publikacji: podstawy biologiczno-chemiczne ,
molekularne, oraz elektrostatyczne i bioelektroniczne masażu.
1.Wstęp.
Motto: "
Bios i psychika to wynik dwuocznego widzenia tej
samej materii ożywionej .
Rozszczepienie następuje makroobserwacji, gdy patrzymy raz z pozycji biologii, to znów ze stanowiska humanistyki. W kwantowych relacjach istnieje nierozdzielna jedność natury życia."
Rozszczepienie następuje makroobserwacji, gdy patrzymy raz z pozycji biologii, to znów ze stanowiska humanistyki. W kwantowych relacjach istnieje nierozdzielna jedność natury życia."
prof. Włodzimierz Sedlak " Życie jest
światłem"
Metody terapii manualnej i masażu, były i są znane, stosowane i wysoko
cenione od tysiącleci na wszystkich szerokościach geograficznych , we
wszystkich kulturach i cywilizacjach począwszy od starożytności aż po dzień
dzisiejszy. Obecnie w dobie niebywałego rozwoju technik multimedialnych
uzyskaliśmy łatwy dostęp do wiedzy o technikach masażu wywodzących się z
różnych kultur i tradycji ( masaże ajurwedyjskie, chińskie - tu i na, an mo;
japońskie - shiatsu; polinezyjskie - mauri, lomi lomi, koreański su-dżok,
amerykańska receptologia i polarity,
różne szkoły europejskiego masażu, syberyjskie szkoły szamanizmu i kręgarstwa itp).
W tej sytuacji powstaje również niezliczona ilość kombinacji
zależności i wzajemnych
powiązań różnych technik. Z powodu
niczym nieograniczonej inwazji
informacji, w miarę poznawania kolejnych metod
terapii zamiast jasności istoty działania terapeutycznego popadamy w
dezorientację. Nie wiemy, którą z dostępnych metod wybrać i skutecznie
stosować, tym bardziej, że metody te w niektórych aspektach bardzo się od
siebie różnią, a w innych mają ze sobą
wiele wspólnego. Masażysta w praktyce
sam musi dochodzić do zrozumienia istoty zdrowia i choroby oraz możliwości
oddziaływania na organizm za pomocą technik masażu. Rozpatrując np. mistrzowskie metody chińskiej
akupunktury czy akupresury, należy stwierdzić, że metody te są trudne do zrozumienia i nauczenia oraz
upowszechnienia i przyjęcia przez masażystów i pacjentów żyjących w zupełnie
innych warunkach klimatycznych
i kulturowych. Pomimo, iż są one
niezwykle ciekawe i wartościowe, to okazują się trudne do wykorzystania we
współczesnych problemach cywilizacyjno –
zdrowotnych Zachodu.
Często też studiowanie różnych metod ogranicza się do poznawania i stosowania samych technik, a to wcale nie
musi nas przybliżać do zrozumienia, czym jest z punktu widzenia energetycznego
stan funkcjonowania organizmu pacjenta, który określamy jako stan zdrowia lub
choroby. Okazuje się bowiem, że bez rozpoznania energetycznej różnicy obu tych
stanów, samo stosowanie różnych technik manualnych nie może być wystarczające
do osiągania oczekiwanych i zadowalających efektów. W tej sytuacji masażysta,
czy terapeuta nie jest w stanie poprzez wykonanie samego zabiegu (czy serii
zabiegów) doprowadzić do energetycznej równowagi, tj. do stanu homeostazy.
Masaż czy inna terapia bioenergetyczna bez tego najistotniejszego elementu
(choć nie tak fizycznie namacalnego jak techniki masażu) będzie więc jedynie
wykonywaniem „na pacjencie” pewnych wyuczonych technik manualnych lub
bioenergetycznych bez wprowadzania stanu homeostazy energetycznej.
W rezultacie takiej praktyki powszechnie przyjęło się przekonanie, że
metody medycyny naturalnej zbyt rzadko są zadowalające a dla wielu osób .
Medycyna farmakologiczna i chirurgia
wydają się skuteczniejsze, gdyż szybko likwidują objawy, przynosi ulgę,
choć często koncentrują się na usuwaniu objawów chrób a nie samych przyczyn.
Medycyna naturalna jest niestety znacznie rozproszona, nie
weryfikowalna, niespójna i jaka
dotąd pozbawiona racjonalnego i naukowego modelu teoretycznego i w związku z
tym nie jest w stanie dać
zadowalającej i mogącej się łatwo upowszechnić alternatywy dla medycyny
farmakologicznej i chirurgii, które obecnie zdominowały medycynę akademicką.
Autorska metoda masażu limfatyczno-akupresurowego Jerzego i Zdzisławy Czerny,
została oparta o stworzony na jej potrzeby holistyczny i uniwersalny
model teoretyczny wskazujący na energetyczny „warunek konieczny i dostateczny”
dokonania takiej energetycznej zmiany po zabiegu lub serii zabiegów u pacjenta
aby uzyskany został nie tylko subiektywnie przez niego odczuwalny ale również
obiektywnie mierzalny dostępnymi przyrządami elektronicznymi stan homeostazy
energetycznej (np. metodą elektroakupunktury Ryodoraku ).
W konstrukcji tego masażu,
chodziło o stworzenie metody:
a)
opartej na naukowym (bioelektronicznym) modelu teoretycznym, ale
uwzględniającej podstawowe zasady terapeutyczne tradycyjnej medycyny chińskiej
i dające również ich teoretyczne wyjaśnienie (m.in. zasada, że wszystkie
dolegliwości i choroby zaczynają się na poziomie energetycznym jako zastoje
energii chi oraz płynów w organizmie),
b)
działającej zarówno przyczynowo jak i objawowo poprzez uzyskiwanie
efektu homeostazy (mierzalnego urządzeniami elektronicznymi efektu Ryodaraku
zrównoważenia wszystkich meridianów) dającej widoczne efekty poprawy już po
pierwszym zabiegu i dające poprawę samopoczucia przez następny tydzień,
c)
będącej odpowiedzią na współcześnie i powszechnie występujące
dolegliwości i choroby
cywilizacyjne (z jakimi nie mieli do czynienia dawni chińscy lekarze, bo nie
było wówczas takich obciążeń cywilizacyjnych oraz do tak przewlekłych
dolegliwości po prostu nie dopuszczali),
d)
nie wymagającej specjalistycznej diagnozy (niezbędnej zarówno w
medycynie akademickiej jak i medycynie naturalnej), lecz stosowania
uniwersalnej zasady, że jeżeli mamy ból i dolegliwości chorobowe, mamy do
czynienia z zastojem awitalnej energii, który można usnąć z organizmu, po
liniach meridianów, sprowadzając ją w kierunku palców rąk i nóg ,
e)
o dużej prostocie i łatwości jej szybkiego opanowania oraz
skutecznego
i bezpiecznego stosowania zarówno przez profesjonalistów, jak i na
użytek rodzinny.
1.3
Krótki opis technik masażu zastosowanych w procedurze autorskiego „masażu akupresurowo-limfatycznego”
( publikacja z Miesięcznik "Szaman"
Maj 2006 str. 11.)
„Autor
metody, wychodząc z założenia zgodnego z twierdzeniem Medycyny Chińskiej, że
"wszystkie dolegliwości i choroby są spowodowane zastojami energii
"chi" oraz płynów ustrojowych" dokonał analizy zjawisk
elektrycznych leżących u podłoża tego zjawiska. Na tej podstawie doszedł do
wniosku, że zastój ładunków dodatnich i ujemnie naładowanych płynów skutecznie
można usunąć jedynie w następujący sposób:
Najpierw
należy usunąć dodatnie ładunki z powierzchni skóry poprzez zgłaskiwanie ich w
kierunku palców (gdyż, jak powyżej opisano jest to kierunek naturalnego odpływu
nadmiaru ładunków wynikający z praw elektrostatyki). Najlepiej jest zacząć to
robić od góry pleców w dół. Gdy skóra jednak jest bardzo napięta dobrze jest
zacząć od jej rozluźnienia i zwiększenia jej przewodności poprzez jej
rozcieranie kostkami palców dłoni zwiniętej w pięść, aż skóra pleców wyraźnie
się zaczerwieni.
Następnie,
gdy nastąpi już głębokie rozluźnienie skóry, można stosunkowo łatwo usunąć
wszystkie nagromadzone pod skórą płyny poprzez ich zagarnianie (drenaż
limfatyczny) w kierunku węzłów chłonnych pachowych i pachwinowych.
Gdy
zostaną usunięte płyny, należy ponownie wygłaskać skórę w kierunku palców celem
podniesienia jej przewodniości po usunięciu limfy zawierającej tłuszcz o
właściwościach izolatora elektrycznego. Powyższe działania spowodują, że skóra
stanie się jędrna i cienka, oraz odsłoni nagromadzone zwapnienia, które można
zlikwidować rozcierając je. Jeżeli będą one wykazywać się bolesnością, ból ten
można usunąć przez intensywne, choć delikatne oklepywanie. Takie oklepywanie,
przyjmując że masażysta ma o wiele wyższy potencjał energetyczny niż osoba
masowana, będzie miało charakter wywoływania przepływu prądu przemiennego w
masowanym miejscu. Działania te spowodują bardzo głębokie rozluźnienie skóry,
włącznie z otworzeniem się jej porów, co poznamy po jej rozmiękczeniu i lekkim
zwilgotnieniu.
Na
kościach długich technikę oklepywania możemy poprzedzić techniką
"odwróconego drapania", czyli wytworzenia poprzez głaskanie
paznokciami (mającymi podobnie jak zęby właściwości piezoelektryczne) odwróconych
dłoni przesuwanych w kierunku ich nadgarstka. Dzięki temu na końcach długich
kości utworzy się warstwa ładunków ujemnych, która będzie powodować, gdy
będziemy prowadzić oklepywanie środka kości długiej, że wytwarzający się
podczas oklepywania prąd przemienny nie będzie rozchodził się szerzej wzdłuż
skóry, lecz będzie się kierował w głąb, aż do szpiku kości, jeżeli oklepywanie
będziemy wykonywać wystarczająco długo. Ta technika została zaczerpnięta z
chińskiego masażu i jest nazywana techniką "przemywania szpiku
kostnego". Technika oryginalna jest wykonywana w sposób bardziej
skomplikowany poprzez mocne ugniatanie paznokciami stref końca kości.
Tradycyjny chiński model teoretyczny mający wyjaśnić celowość tego działania
jest dziś trudno zrozumiały w naszej
kulturze opartej na wiedzy naukowej.
Spojrzenie bioelektroniczne na cele technik masażu pozwoliło na uproszczenie
tej techniki i jej modelu teoretycznego.
Jeżeli po
tych działaniach stwierdzimy jeszcze występowanie miejsc napiętych rozluźniamy je
uciskając punktowo, a jeżeli stwierdzimy występowanie napiętych partii mięsni
możemy je rozluźnić ich rozcieraniem jak w masażu klasycznym. Efekt masażu
można dowolnie pogłębiać poprzez naprzemienne stosowanie kierunków dystalnych
(od środka ciała w kierunku czubków palców kończyn) i proksymalnych (od czubków
palców w kierunku "do serca").
Masaż
należy zakończyć harmonizacją przepływu energii w całym ciele ruchami łączącymi
poszczególne kończyny, by w podświadomości pacjenta utrwalić poczucie jedności
całego ciała oraz by nie kończyć masażu działaniami dzielącymi to ciało na
poszczególne części, chociaż w trakcie masażu w naszej kulturze zachodniej
takie działania terapeuty ze strony pacjenta będą oczekiwane i ich wykonanie
będzie dobrze wpływać na akceptację celowości i skuteczności wykonywanego
masażu. Skoro taka jest mentalność zachodnia, dla osiągnięcia skutecznych
efektów musimy zaspokajać tą potrzebę mentalną pacjentów. Powinniśmy jednak
jednocześnie pamiętać o konieczności przekraczania tego ograniczonego,
pragmatyczno logicznego spojrzenia na zdrowie, które w istocie jest homeostazą
i harmonią wszystkich poziomów człowieka.”
Jerzy Czerny © marzec 2006
1.4. Historia
powstania w 1999 r idei masażu
bioelektronicznego, a następnie po
badaniach metoda Ryodraku w 2006 r
powstania idei masażu pro-współczulno –przywspółczulnego jako znacznie lepszego
wytłumaczenia zjawisk i efektów fizjologicznych obserwowanych w tym masażu.
Omawiana autorska metoda ma dwoje autorów- mnie i moją żonę, którzy niezależnie od siebie i wychodząc z
całkiem odmiennych przesłanek i doświadczeń w dziedzinie masażu i medycyny doszli już przed kilkunastu laty do niemal identycznych wniosków.
Opowiem najpierw o mojej drodze do odkrycia tej nowej metody masażu.
W 1981 roku podczas studiów na Wydziale Elektrycznym Politechniki
Wrocławskiej wziąłem udział w tygodniowym stażu we wrocławskim teatrze Jerzego Grotowskiego w
grupie najwybitniejszego aktora Teatru Laboratorium Ryszarda Cieślaka.
Otóż na tym stażu poznał metody
prac z ciałem oraz niezwykłe rezultaty,
jakie można dzięki nim osiągnąć. Ten
światowej sławy teatr ogromną uwagę przywiązywał do pracy aktora z ciałem. W
Teatrze Laboratorium uważano , że przed
wyjściem na scenę aktor musi być maksymalnie rozluźniony, przy czym nie
chodziło tu o pobudzenie i usprawnienie mięśni, ale o uzyskanie
swobodnego przepływu energii psychicznej w organizmie. Uzyskiwano to przede wszystkim poprzez bardzo prosty lecz
skuteczny masaż sportowy oraz uelastycznienie stawów oraz likwidację energetycznych blokad
i zastojów.
Grotowski cel tej pracy aktora nad sobą określił jako „metodę via
negativa” w której nie chodzi o uczenie aktora coraz to nowych zdolności dotąd
mu nieznanych , lecz odwrotnie chodzi w
tej pracy o odnajdywanie przez niego samego w swoim wnętrzu tego wszystkiego co mu przeszkadza
swobodnie wyrażać pełnię
ekspresji twórczej. Zadaniem Grotowskiego ta praca i dogłębny trening aktorski to w istocie nie nabywanie i
wyuczenie się nowych technik aktorskich , ale raczej odkrywanie i odnajdywanie
w sobie głębi i swobody ekspresji twórczej. Podobnie jeżeli chodzi o ćwiczenia
fizyczne i prace z ciałem nie chodziło w nich zupełnie by zwiększać poprze ich
wykonywanie siły swoich mięśni , ale by przygotować ciało do dużego wysiłku poprzez bardzo dokładne przygotowanie i rozgrzanie
poprzez intensywny masaż a potem ruchy obrotowe w maksymalnych zakresach ruchu mobilizujące wszystkie po
koleni stawów do minimum zmniejszyć
opory ciała przed wykonywaniem spektakularnych i akrobatycznych ćwiczeń. Ta bardzo prosta i dająca spektakularne
efekty metoda była zadziwiająco prosto uzasadniani w ogóle bez odwoływania się
do anatomii i fizjologii. Otóż pytano stażystów czy zgadza się ze koty są
zadziwiająco sprawę i zwinne. Gdy padała odpowiedź że oczywiście że tak
jest padało pytanie: a jak myślicie jak
koty uzyskują tą zwinność i sprawność? Bo przecież nikt nigdy nie widział z nas
by koty np. łapały w swoje łapki np. kamieni i ćwiczyły z ich swoich mięsni!
Ale co koty za to stale przy każdej okazji niemal robią? Oczywiście że tak! Koty przy każdej
okazji rozciągają swoje ciało !
I właśnie
dokładnie temu samemu celowi służyła rozgrzewka wszystkich stawów poprzez masaż
oraz ćwiczenia rozciągające.
Dwadzieścia lat później, spotkało
mnie to co spotyka wielu sportowców którzy po szeregu latach intensywnego i
systematycznego treningu , nagle kończą karierę i przestają ćwiczyć. I często
wówczas zaczynają szybko. Dokładnie taki sam proces nastąpił u mnie. Kiedy to
spostrzegłem wiosną 1999 r oglądając
zrobione mi zdjęcia z wykonane boku w opinającej ciało piance nurka,
natychmiast uzmysłowiłem sobie że przyczyna jest zaniechanie wykonywania
ćwiczeń które poznałem w teatrze
laboratorium. Postanowiłem natychmiast
powrócić do wykonywania tych ćwiczenia, ale zdawałem sobie tez sprawę że same
ćwiczenia nie usuną dużych fałdek tłuszczu na brzuchy u które wykonywałem systematycznie jeszcze 10
lat temu. Dlatego natychmiast przypomniałem sobie masaż który poznałem w
teatrze laboratorium i doszedłem do wniosku że powinienem odpowiednio
zaadaptować i zmodyfikować ten prosty masaż stawów do rozgrzewania masażem miejsc gdzie n moim ciele nastąpiło do
gromadzenia się fałdek tłuszczu. Rozgrzewałem
wiec intensywnym masażem te miejsca aż do czerwoności, a następnie owijałem je paskami polaru i wybiegałem w
teren na 2-3 godzin biegania, w efekcie czego rozgrzane masażem miejsca
intensywnie się pociły i po półtora
miesiąca pozbyłem się mojej nadwagi.
Postanowiłem więc opracować własną oryginalną metodę masażu
odchudzającego.
Udałem się do biblioteki uniwersyteckiej na UMK w Toruniu i zamówiłem do
czytelni wszystko co znalazłem na temat odchudzania. Po tej lekturze zrozumiałem że mój masaż zmusi zawierać
techniki drenażu limfatycznego. Postanowiłem wić opracować własną metodę
drenażu limfatycznego i od razu postawiłem hipotezę że to układ punktów i linii
meridianów kontroluj szybkość przemiany materii . A ponieważ jak się
dowiedziałem w dolną części przewodu piersiowego stanowi zbiornik mleczu
którego nazw pochodzi od emulsji wody i kropelek kwasów tłuszczowych
pochłaninych przez kosmki jelitowe
doszedłem do wniosku, że :
1. to funkcjonowanie układ
limfatyczny decyduj o tym czy kwasy tłuszczów będą kierowane do komórek
tłuszczowych , czy tez komórki będą spalać lub oddawać z powrotem tłuszczo do
płynu limftycznego.
2. Ponieważ cała masa w
cząsteczce kwasu tłuszczowego jest skoncentrowana w cząsteczkach o ładunku
ujemnych więc będzie zatrzymywana w sposób elektrostatyczny gdy pod wpływem
stresu będzie powstawać nadmiar ładunku dodatniego w organizmie ( gdyż
przewodzeniem w układzie nerwowym jest tylko przewodzeniem jonów dodatnich).
3. A jeżeli to nadmiar ładunku
dodatniego jest przyczyna powstawania obrzęków limfatycznych to takim sam
drenaż limfatyczny będzie usuwał tylko chwilowo objawy obrzęku , ale nie
przyczyny jego powstawania . A w takim razie drenaż powinno się poprzedzić
masażem dystalnym usuwającym prze place
nadmiar ładunku dodatniego do otoczenia zgodnie z prawami elektrostatyki i prawem gęstości
rozkładu ładunku na powierzchni przewodnika.
I tak oto powstał bioelektroniczy model przewodności ciała
człowieka oraz
koncepcja masażu dystalno-proksymalnego.
Co najciekawsze do niemal identycznych wniosków i zasadzie niewiele
różniących się technik masażu tylko
przez obserwacje możliwych do
zaobserwowani przy uważniejszej obserwacji zmian napicia skóry i napięcia mięśni jaką wywołuje
w masażu technika głaskania wykonywana równomiernie i odpowiednim
naciskiem ( pionowym który najlepiej w sposób ergonomiczny jest uzyskać wykonać
poprzez dźwignię ruchu całego ramienia ,
a nie sam mięśniowy docisk mięśni przedramienia) wykonywana odpowiednio długo i
wystarczając dynamicznie w kierunku
dystalnym. Zmiany te są bardzo wyraźne i prowadzą do pobudzenia współczulnego w danym
dermatomie stref Haeda objawiający się np. wystąpieniem drobnych kropelek potu
na dłoniach lub pod spodem stopy.
W masażu klasycznym taki miejscowy efekt „neuro-odruchu
pro-współczulnego” w danym dermatonie w ogóle nie występuje i wykonującym masaż
klasyczny masażystom jest w ogóle nie
znany , gdyż teoria masażu klasycznego z złożenia preferuje kierunki proksymalne ( do sercowe)
jako kierunki usuwające nadmiar krwi żylnej i limfy w kierunku węzłów chłonnych,
a także naprzemienne różnicowanie kolejno po sobie wykonywanych ok. 5 -7
różnych technik masowania, na skutek czego nie następuje wyraźny i utrzymujący
się minimalny wzrost ciśnienia tętniczego krwi będący impulsem do wystąpienia
„odruchu pro-współczulnego”. Takie proksymalne podejście do kierunków
masażu klasycznego jest łatwe do
wytłumaczenia biorąc pod uwagę że powstał on prawie 200 lat temu jako
uzupełnienie gimnastyki szwedzkiej i w celu jak najskuteczniejszego usuwania
„zakwasów mięśniowych” powstającym przy dłuższym intensywnym treningu
mięśniowym . Trzeba jednak pamiętać że w
tamtym okresie nie znano jeszcze budowy
i fizjologii funkcjonowania autonomicznego układu nerwowego ani teorii
powstawania „luku odruchowego” .
Z moją żona poznaliśmy się w
lipcu 2010 r. gdy próbowałem prowadzić dyskusję z masażystami pracującymi głównie
technika masażu klasycznego o celowości zastosowania również techniki masażu
dystalnego oprócz technik masażu proksymalnego.
Moja żona obecna żona jako jedyna
popierała w tej dyskusji mój pogląd „odznaczając jako wartościowe właśnie moje
wypowiedzi”, a w pewnym momencie napisała do mnie krótki list na prywatny
e-meil że bardzo trudnym do wczytanai się i zrozumininia naukowym językiem
uzasadniam celowśc masażu dystalnego, ale że jej wieloletnie już doświadczenie
i odczucie jest dokładnie takie jak moje że jest to bardzo celowy i skuteczy
sposób wykonania pierwszego przygotowawczego etapu masażu. Zaczęliśmy korespondować na ten temat a wkrótce spotkaliśmy się by bezpośrednio
przekazać sobie nawzajem nasze doświadczenia pracy technika masażu dystalnego.
Nasze pierwsze bezpośrednie spotkanie
było bardzo zaskakujące bo okazało się ze zasadzie niezależnie od siebie
stworzyliśmy prawie identycznie skonstruowany i zupełnie podobnie działający
masaż. Różnice techniczne jego konstrukcji i wykonie były na prawdę mało
istotne polegały głównie na tym , że zastosowane przeze mnie techniki masażu z
złożenia były uproszczone w zasadzie do w różny sposób wykonywanej techniki
pośredniej miedzy głaskaniem i rozcieraniem, a ruchy w kierunku dystalnym a na
koniec proksymalnym były całkowicie oddalone od siebie i wykonywane w dwu
zupełnie inaczej skonstruowanych częściach. Moja zaś żona stosował dużo ruchów
kolistych przypominających trochę techniki
masażu ayurwedyjskiego oraz masaż polinezyjski maurii i lomi lomi.
Tymczasem ja z założenie całkowicie uprościłem techniki mojego masażu w celu
jego łatwej nauki , atak ze by można było go wykonywać technika „automatyzmu
transowego” które to techniki poznałem podczas tygodniowego stażu teatralnego w
grupie Ryszarda Cieślaka. Technika ta polega na „wprowadzeniu naszego
organizmu” bardzo intensywnym i rytmicznie wykonywanym ruchem w stan
„pobudzenia współczulnego” , a następnie wielogodzinne bez przerwy utrzymywanie
wciąż tego samego jednego rytmu ruchu. To dzięki takiej uproszczonej
konstrukcji ruchów mojego masażu oraz „dzięki technice tranowej” oraz oczywiście dzięki ukazaniu się kilku
artykułów od wiosny 2005 do lata 2006 w ogólnopolskim miesięczniku „Szaman”
byłem w stanie przez ponad rok doskonalić technicznie sprawdzi w „poligonowych
warunkach” optymalność technik skonstruwanego przeze mnie masażu…wykonując
prawie non stop codziennie przez 5 dni w tygodni po 8 do 10 (a niekiedy nawet
12) godzin tego masażu !
1.5 BIOELEKTRONICZNY MODEL
TEORETYCZNY PRZEWODNOŚCI CIAŁA CZŁOWIEKA
Wg teorii elektrostatyki na powierzchni
przewodników gromadzą się zwykle ujemne ładunki elektryczne, przy czym
rozkładają się one z gęstością odwrotnie
proporcjonalną do promienia jego przekroju. Im mniejszy promień, tym wyższa
będzie gęstość ładunku – zgodnie ze wzorem
równowagi rozkładu ładunku: QR2 = qr2 czyli Q/q=r2/R2. Oznacza to że
jeżeli różnica między najmniejszym
promieniem przekroju r, a największym R jest znaczna, wówczas następuje samoczynny odpływ ładunków z powierzchni o dużym promieniu
na powierzchnie o promieniach najmniejszych. Opisane fizyczne zjawiska zachodzą również na
powierzchni naszego ciała. Wg bioelektroniki ciało
człowieka pokrywa energetyczna powłoka elektronów - elektrostaza. To ona i
następujące w niej zmiany (np. pod wpływem emocji) powodują emanacje aury
człowieka widoczne np na fotografiach Kirlianowskich.
Na i przy powierzchni naszej skóry znajdują się
linie klasycznych chińskich meridianów akupunktury. Meridianami
nazywamy sieć kanałów energetycznych w naszym ciele, w których
płynie energia w pewien ściśle uporządkowany sposób. Każdy meridian jest niczym
strumień energii, który płynie od pewnego punktu na ciele do jakiegoś innego,
dokładnie określonego punktu. Jeśli strumień zostanie zatamowany przez zastój "awitalnej chi”
(w radiestezji określanej jako „toksyczna szarość” –ten radiestezyjny „kolor”
bardzo łatwo jest wytłumaczyć na poziomie fizyki kwantowej fizykalną
olbrzymia różnica między elektronem jako nośnikiem elementarnego ładunku
ujemnego a protonem jako nośnikiem
jednostkowego ładunku dodatniego będącym jednocześnie cząstka
elementarna 1800 razy większa i cięższa , oraz nie emitującą fotnów światła
jako kwantów energii lecz jedynie fonony drgań atomowych ) , to niektóre
narządy zostają pozbawione energii, podczas gdy inne przejmując z konieczności
cześć ich zadań (dzieje się tak zawsze np. po wycięciu jakiegoś organu jak no migdałków
wyrostka robaczkowego , czy pęcherzyka żółciowego) zmuszone zostają do
nadmiernej aktywności. Pojawia się wówczas nierównowaga energetyczna. Wtedy
można już na ciele zauważyć pierwsze objawy. Z początku może to być jakieś
drobne zaczerwienienie skóry lub delikatny ból. W ten sposób nasz organizm
informuje, nas, że coś nie jest w porządku. Niedobór, nadmiar lub zastój
energii trwający przez dłuższy czas może prowadzić do poważnych schorzeń.
Znajdujące się na meridianach punkty bioaktywne
charakteryzują się wyraźnie wyższą przewodnością i pojemnością elektryczną. Na
naszej skórze w określonych sytuacjach
(np. bólu, stanów zapalnych zranień i urazów), zamiast ładunków ujemnych
elektrostazy pojawiają się ładunki dodatnie. Z punktu widzenia bioelektronicznego
receptory bólowe są właśnie "czujnikami bioelektrycznymi" reagującymi
odczuciem bólu na pojawiające się w naszym ciele nagromadzenia ładunków
dodatnich. Ponieważ linie meridianów mają wyższą pojemność elektryczną, co udowadniały badania prowadzone już w latach 90 –tych
prowadzone z inicjatywy prof Zbigniewa Garnuszewskiego w stworzonym prze niego
w Warszawie Stołecznym Centrum Akupunktury ( „Medycyna naturalna: 1/1994 - Ryc
16-22 ) o owe
ładunki dodatnie będą spływać na kolejne punkty i linie meridianów
tworząc tu zastoje energii i ujemnie naładowanych płynów . Właśnie w tych punktach, w pierwszej kolejności
będziemy odczuwać bolesność gdyż receptory bólowe (nycoreceptory) z punktu
widzenia bioelektronicznego w zasadzie nie są niczym innym jak czujnikami
lokalnego wystąpienie nadmiaru ładunku
dodatniego oraz „zkwaszenia”( „zakwasy mięśniowe”) objawiającego się z punktu
widzenia makroskopowego mierzalnym spadku pH, a z punktu widzenia
nano-mikroskopowego wzrostu stężenia jonów
H+ czyli elementarnych ładunków dodatnich.
W ciele ludzkim przewodzenie ma bardzo złożony
charakter. Są to bowiem zjawiska jonowe, elektronowe, fonowe i fotonowe i półprzewodnikowe, a także neuro –fizjologiczne
i przewodzenie regulowane przez mechanizm błonowych pomp jonowych .
Tak wiec to
bioelektroniczne przewodzenie zachodzi ono nie tylko na samej zewnętrznej
powierzchni skóry, ale jest również przewodnictwem
"podpowierzchniowym" i sięgającym zjawiska potencjałów błonowych
poszczególnych komórek. .
Przewodnościowa struktura naszego ciała i jej warstwowość przypomina
wielopoziomowy "torcik" złożony z naprzemiennie naładowanych warstw.
Zmiana polaryzacji na jakimś fragmencie powierzchni skóry spowoduje
depolaryzację kolejnych warstw sięgającą głęboko, praktycznie "aż do szpiku kości".
Zwróćmy np. uwagę na naczynia
tętnicze, żylne i limfatyczne . Płynące przez nie płyny zawierające jony o
stężeniu zbliżonym do "fizjologicznego roztworu soli kuchennej" przy
normalnej, niczym nie zakłóconej
polaryzacji będą pobudzane do tego przepływu. Zmiana polaryzacji w danym
miejscu spowoduje natomiast spowolnienie, a nawet zastój w nim limfy lub
krwi. Naczynia żylne i limfatyczne posiadają zastawki co powoduje ze przy
odpowiedniej prędkości przepływu płynów,
turbulencja wywołana ich ruchem nie dopuszcza np. do wytrącania się w
naczyniach żylnych blaszek cholesterolu i wapnia. Podobny problem wystąpi przy zastoju
limfy. Po pojawieniu się na powierzchni skóry ładunków
dodatnich zacznie ona przyciągać do siebie ujemnie naładowane reszty kwasowe
(np. kwasów tłuszczowych). W ten sposób dochodzi do powstawania obrzęków i zastojów limfatycznych. Ponieważ tłuszcze
mają małe przewodnictwo elektryczne, w tym miejscu następuje spowolnienie
przepływu chi oraz pogłębianie się zastoju przez spowolnienie metabolizmu. Zgęstniałe ujemnie naładowane
kwasy tłuszczowe będą przyciągać np. dodatnio naładowane cząstki wapnia i tak
pod obrzękami zwłaszcza wokół stawów dochodzi do powstawania zwapnień,
później zwyrodnień. W ten sposób powstają haluksy - koślawe duże
palce stóp, elefantoza - słoniowacizna
nóg, czy tzw. „wdowi garb” na karku.
Powyższa teoria bioelektroniczno fizjologiczna od jej sformułowania
przeze mnie już na początku prac nad
stworzeniem masażu bioelektronicznego” od 2001 r dość dobrze wydawała się tłumaczyć obserwowane przez masażystów i
fizjoterapeutów u wielu pacjentów powstawanie obrzęków i zwyrodnień stawowych ,
a co najważniejsze masaż oparty na tym modelu okazał się bardzo skuteczny w
przyczynowej terapii brzęków i zwyrodnień stawowych.
Dlatego postanowiłem w 2006 roku
przeprowadzić badanie metodą Ryodoraku czy tak jest rzeczywiści i czy tą metodą
można uzyskiwać szybko i skutecznie pełną 100% homestazę?
Wynik przeprowadzonego badani choć w pełni potwierdził możliwość
uzyskiwania nawet w jeden masaż pełnej homeostazy , to zaskoczył
mnie faktem, homeostaza powstała tylko w grupie masażystów pracujących bezpośrednio pod moim
kierunkiem . Natomiast w pozostałych dwu grupach poprawa homeostazy w
ogóle nie nastąpiła, mimo, że kursanci w zasadzie poprawnie wykonywali
wszystkie kierunki Rychów dystalnych i proksymalnych! Powstało pytanie jak to
wytłumaczyć i owczego w takim razie zależ czy efekt homestazy w kryteriach
pomiaru Ryodoraku wystąpi? Ten nowy
problem badawczy można by porównać do dokładnie analogicznej sytuacji na jaka natrafiły
we współczesnej fizyce badanie mające
sprawdzić doświadczalnie poprawność
modelu atomu wg Bohra , i gdy się okazało że część cech modelu doświadczenia
potwierdziły , ale części zaprzeczyły. I
musiał wówczas zostać stworzony nowy model kwantowy atomu który wyjaśnił
powstałą częściową sprzeczność. I tak właśnie powstała idea teori masażu
współczulno –przywspółczulnego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)